Autentyczna historia
Nikomu nic nie ukradłem, nie spowodowałem wypadku, nie wyrządziłem żadnej krzywdy moralnej, nikogo nawet nie dotknąłem ani czynem, ani słowem. Mimo to mam sprawę w polskim sądzie. Byłem przez godzinę przesłuchiwany na policji, spisano trzy protokoły z moim strasznym przestępstwem. Od trzech miesięcy czekam na wyrok polskiego sądu, za to że nikomu ani nawet sobie, nie wyrządziłem szkody nawet na złotówkę. Żaden normalny człowiek zdrowo myślący, nie nadał by mojej sprawie toku sądowego, tylko wyrzucił by to oskarżenie do kosza. Ale nie polski sędzia czy polski policjant, oni uwielbiają takie proste sprawy, gdzie można niewinnemu dokopać, robiąc z niego przestępcę.
Myślicie, że mnie Polski sąd uniewinni? Nie, nie uniewinni, bo kto ma zapłacić koszty sądowe? Takie właśnie w Polsce są sądy. Gnębią za bzdury niewinnego obywatela, a przestępcy robią co chcą, bo nie potrafią ich złapać choćby na jeden paragraf. Nigdy, przenigdy nie stanął bym w obronie nie tylko polskich sądów, ale debilnego polskiego prawa. Domyślcie się co zrobiłem, albo przeczytajcie moje artykuły, to znajdziecie, za co mnie chcę ukarać prawomocnym wyrokiem sądowym w majestacie polskiego prawa.
